Moja bajka!


A może ciężka harówa?!
Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że będę nurkował i do tego zabiorę pod wodę profesjonalny sprzęt foto – video…Człowieku przestań bajki opowiadać!
Chociaż, w sumie…czy powinno mnie to aż tak dziwić?
Od najmłodszych lat, wszędzie było mnie pełno. Nie było drzewa ani garażu, na którego „ręka boska by mi zabroniła” włazić … no nie było. Od zawsze wiedziałem, że jeśli czegoś nie wolno, ale się bardzo chce – to wolno! Moi wspaniali rodzice znosili z pokorą i miłością wszystkie moje wypadki, kontuzje oraz jazdy na ostry dyżur w najmniej oczekiwanych momentach. Z czasem radochę z włażenia na każde okoliczne drzewo zastąpiła mi jazda na rolkach, później na rowerze, snowboardzie, nartach, windsurfingu… Wszystko co stawało się moją „idée fixe” musiałem doprowadzić do perfekcji. Perfekcji okupionej wielogodzinnymi treningami i próbami. Zawsze były to też sporty czy zainteresowania na wskroś indywidualne. Od zawsze nie znosiłem sytuacji kiedy odpowiedzialność rozkłada się miedzy team. Tylko sobie mogłem pogratulować kiedy po raz kolejny mknęliśmy (wraz z tatą) na ostry dyżur, ale także i wtedy kiedy zasłużenie stawałem na podium w zawodach.
Urodziłem się w sercu „czarnego Śląska” czyli w Katowicach, w czasach kiedy nikt jeszcze nie słyszał o internecie, mediach społecznościowych, fotografii cyfrowej. Nie śniło się nam (jako pokoleniu) podróżowanie do Ameryki Środkowej czy Azji… Egipt był dla nas równie odległy i niedostępny jak dziś … ?? … no waśnie, nie wiem czy jest do czego porównać … Bo świat stał się dziś bardziej dostępny niż kiedykolwiek – i cieszę się niezmiernie, że tak jest!

Jak to się zaczęło?
W pięknie kolorowego, podwodnego świata zakochałem się od pierwszego zanurzenia ponad
20 lat temu w Morzu Czerwonym. Jeszcze wtedy nie jako nurek a snorkler, podziwiałem piękno egipskich raf. Regularnie wracałem do Egiptu zawsze wybierając hotel z najbogatszą rafą.
Pływając godzinami po powierzchni nie umiałem się napatrzeć na zapierający dech w piersi- podwodny świat. Zazdrościłem nurkom pływającym pode mną możliwości obcowania z naturą bez pośpiechu i w niesamowitej bliskości. Wiedziałem, że z czasem znajdę się w głębinach przyglądając się z bliska tym cudownym stworzeniom.
Moja przygoda z nurkowaniem zaczęła się dość niedawno, ponieważ zaledwie 6 lat temu.
Wiedziałem, że moje pierwsze nurkowania odbędą się właśnie w Egipcie i w końcu spełnię swoje marzenia. Pierwsze 2 wyjazdy nurkowe odbyły się w trybie „dailybout” (codziennie wypływa się w morze na nurkowania, mieszkając w hotelu). To były niesamowite przeżycia, zwłaszcza, że dzieliłem je z moim wówczas 10 letnim synem. Piękno i bogactwo przyrody zachwycało. Tysiące kolorowych rybek tańczących w rytm kołysania fal tworzyło niezapomniane widowisko. Już od pierwszych nurkowań towarzyszył mi pod wodą kompakt Sony.
Szybko zapragnąłem ciekawszych wypraw i ciekawszych kadrów – zacząłem wyjeżdżać na safari nurkowe. 20 nurkowań w 5 dni i życie na statku zafascynowało mnie na maxa. Jeszcze dłużej pod wodą, jeszcze bliżej, jeszcze dokładniej. Nurkowanie wciągnęło mnie bardziej niż przypuszczałem.

W poszukiwaniu ideału
Ponieważ blisko mam zbiornik kopalni odkrywkowej z zalanymi koparkami, mogłem często nurkować i doskonalić swoje umiejętności. Średnio rocznie wykonywałem 170 nurkowań. Skupiałem się nad dokładnym i praktycznym ułożeniem sprzętu, trymem i precyzją każdego ruchu. Piąłem się po kolejnych stopniach nurkowych uprawnień. Po 3 latach, 500 nurkowaniach w każdych warunkach, nabyłem uprawnienia instruktora. A to było dopiero preludium do dalszego szlifowania umiejętności. Chciałem czerpać wiedzę i nabywać praktycznych umiejętności korzystając z rożnych źródeł, dlatego do kolejnych kursów technicznych wybierałem innego instruktora uważanego za najlepszego w swojej dziedzinie. W tym czasie czasie mój sprzęt nurkowy ewoluował od podstawowego singla backmountowego, przez zestaw twin, do sidemount. Zestaw fotograficzny towarzyszący mi na każdej eskapadzie również nie zostawał z tyłu. Od małego „soniacza” przez Go-pro, Olimpusa doszedłem do pełnoklatkowego Nikona. To był moment zwrotny w mojej fotografii podwodnej. Profesjonalny aparat z dużą matrycą pozwalał na więcej, dużo więcej. Obróbka materiału RAW dawała możliwości przywrócenia kolorów do tego co widziało moje oko. Długie godziny spędzone na ćwiczeniach pod wodą dały ogromny komfort i opanowanie przy robieniu zdjęć. Teraz mogłem się skupić na tym co kocham najbardziej. Bo właśnie robienie zdjęć pod wodą nadaje cały sens mojej przygodzie z nurkowaniem.
Kolejne wyzwania
Niestety mój staruszek Nikon po 18 latach cudownej i owocnej współpracy zasłużył na emeryturkę. Długo zastanawiałem się nad nowym aparatem. Wybór był bardzo trudny, szczególnie w dobie nowej generacji aparatów bezusterkowych, o których nie wiedziałem nic. Ostatecznie wybór padł na Canona R6. Ubrałem go w obudowę, jak dotąd nieznanej marki: Marelux. Pierwsze próby fotografii zamiast zachwytu przyśniły jednak rozczarowanie. Przeskok na bezlusterkowca wymagał nauki obsługi praktycznie od samego początku. Potrzebowałem kilku sesji aby poznać nowe możliwości sprzętu i nauczyć się wykorzystywać jego mocne strony.
Bardziej zaawansowany sprzęt fotograficzny i doskonała obudowa poskutkowały zarówno zdecydowanie ciekawszymi zdjęciami jak i możliwością kręcenia filmów na nowym niedostępnym wcześniej poziomie. W międzyczasie rozszerzyłem uprawnienia nurkowe do poziomu cave (nurka jaskiniowego). Ograniczona przestrzeń kadrów oraz fantastyczne formacje skalne lub systemy tuneli kopalni rozszerzyły moje portfolio oaz doświadczenie nurkowe. Niestety ciągnące się setki metrów tunele nie raz na dużej głębokości były czasami niedostępne ze względu na pływanie na systemie otwartym (OC). Oczywiście można się obwiesić wieloma butlami co też robiłem, ale w takiej konfiguracji z jedną ręką zajętą przez aparat jest bardzo niewygodnie. Konsekwencją było przeskoczenie na obieg zamknięty. Ponieważ najbardziej lubię konfigurację sidemountową, wybór był prosty – rebreather Kiss Sidewinder. Idealne rozwiązanie w moim przypadku. Od pierwszego nurkowanie zakochałem się w tym systemie. Zaletą jest dłuższy czas bezdekompresyjny, brak efektu mącenia wody (wydychanym powietrzem), zdecydowanie większe poczucie bezpieczeństwa oraz znaczne wydłużenie czasu przebywania pod wodą. Przestając myśleć o limicie czasu skracającym się z każdym oddechem (na OC) mogłem swe myśli skierować na główny cel moich nurkowań – fotografii.

Napędza mnie fotografia
W ten sposób po 6 latach i ponad tysiącu oddanych nurkowaniach doszedłem do momentu kiedy czuje się komfortowo praktycznie w każdych warunkach, które napotkam pod wodą. Na szczęście nie pozbawiło mnie to dreszczyku emocji przed każdym następnym nurkowaniem. Wyczekiwanie na kolejne ciekawe kadry oraz fascynujące miejsca napędza mnie pozytywnie. Na pytanie czy czuje jeszcze ciarki przed nurkowaniem w jaskini, czy kopani, czy z rekinami odpowiem, że bardziej czuję stres przed efektami sesji zdjęciowej. Moje wymagania rosną, tak jak apetyt podczas jedzenia. Dopiero kiedy zobaczę pierwsze dobre zdjęcia pod wodą rozluźniam się i wiem, że wyjdę zadowolony. Uwielbiam spędzać długie minuty dekompresji zawieszony w toni przeglądając zdjęcia i wstępnie je selekcjonując.
Nie do szuflady
W 2022r po raz pierwszy odważyłem się wysłać zdjęcie na konkurs Santi Photo Adwords. Moje zaskoczenie było ogromne kiedy zdobyłem 2 miejsce w tym prestiżowym konkursie fotografii podwodnej. Kilka miesięcy później wysłałem swoje prace na inny międzynarodowy konkurs i kolejna niespodzianka. Świeżutkie zdjęcia z Meksyku zajęły 2 i 4 miejsce. W tym samym miesiącu film również z Meksyku zajął 1 miejsce na konkursie Festiwalu „Głębiny” w głosowaniu internautów. Podczas tego konkursu miałem przyjemność spotkać się z redaktorem czasopisma o tematyce podróżniczo-nurkowej „Perfect Diver” Od tego momentu w każdym kolejnym numerze mam przyjemność dzielić się z czytelnikami swoimi podwodnymi przygodami. W ciągu zaledwie pięciu kolejnych wydań tego dwumiesięcznika, aż dwukrotnie moje zdjęcie zdobiło okładkę.
W międzyczasie w październiku 2023r na Fotoweek na Chorwackiej wyspie Vis zdobyłem
2 miejsce w fotografii podwodnej, w listopadzie w konkursie zorganizowanym przez CN Nautica w kategorii jaskinie i wraki moje zdjęcie z kopalni opalu na Słowacji zdobyło 1 miejsce.
W połowie marca 2024r odbędzie się wernisaż moich zdjęć podczas kolejnej edycji Festiwalu Nurkowego „Głębiny” .
Ale to dopiero przede mną 🙂
Dzielić się pasją
Oprócz fotografii ogromną przyjemność sprawia mi prowadzenie kursów nurkowych, przekazywanie wiedzy i umiejętności. Swoich kursantów zazwyczaj na pierwsze wyprawy zabieram w cudowne ciepłe i kolorowe wody Morza Czerwonego. Uwielbiam słuchać o ich przeżyciach po pierwszych nurkowaniach. Wszyscy są zachwyceni, podekscytowani i emanują pozytywną energią. Wraz z rozwojem ich umiejętności na kolejne destynacje wybieramy co raz bardziej wymagające akweny. Równie dobrze bawię się podczas szkoleń z zakresu fotografii oraz video. Wspólna pasja łączy ludzi, a przeżywanie przygód cementuje znajomość.
Cieszę się, że znalazłem pasję w swoim życiu, której mogę się poświecić i dzielić ją z innymi.
